"Co – według Pana doświadczenia – hipotetycznie mogłoby się znajdować w materiałach otrzymanych z USA, czy z innych państw NATO? To zależy, jakiego rodzaju były to materiały i od kogo pochodziły, z jakich źródeł amerykańskich. Wizytowałem jako szef ABW różne agendy w USA i mogę stwierdzić, że Amerykanie mogli dysponować bardzo obszerną wiedzą w tym zakresie, ale mogą jej obecnie już nie posiadać. Wszystko zależy od tego, kiedy strona polska zwróciła się do USA o pomoc w tym zakresie. Pewna wiedza w formie wizualnej czy audio ulega utraceniu po jakimś czasie.
To znaczy, że Amerykanie, mając ważne informacje o katastrofie bez precedensu w dziejach nie tylko Polski, ale i świata, nie archiwizowaliby ich? Nie mogę tu wejść w kwestie merytoryczne, powiem tylko, że chodzi o to, jak pracują pewne urządzenia rejestrujące.
Czy oznacza to, że zdjęcia wykonane przez satelitę ulegają po pewnym czasie kasacji na podobnej zasadzie jak nagranie czarnej skrzynki Tu-154, które po pół godzinie kasuje poprzednie i nagrywa nowe? To są kwestie, o których nie mogę mówić."
Gdybyśmy mieli wskazać scenę, która być może najtrafniej charakteryzuje postawę służb specjalnych wobec tragedii smoleńskiej, należałoby otworzyć książkę Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego zatytułowaną „Musieli zginąć” i przeczytać opisy dwóch wydarzeń. Pierwsze dotyczy zachowań funkcjonariuszy BOR-u, wysłanych przed 10 kwietnia do Smoleńska, by chronili prezydenta Polski. Autorzy książki cytują słowa jednego z funkcjonariuszy BOR: „Poprzedniego dnia w hotelu ostro popili z Rosjanami. Cały BOR o tym mówił zaraz po tragedii, podobnie jak o autach dla prezydentów – że kolumny samochodowej dla głowy państwa nie podstawiono. Jeden z chłopaków ma – jak sądzę jego zachowanie w różnych sytuacjach – problemy z alkoholem. Dziwne, że go wysłano do Smoleńska”. Druga ze scen miała miejsce dzień po tragedii smoleńskiej. Na stronie 183 książki można przeczytać: „w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego przy ul. Oczki w Warszawie urządzono suto zakrapianą alkoholem imprezę. Jeden z szefów Biura Kadr SKW miał się upić do nieprzytomności. Tylko dwaj oficerowie nie chcieli w niej uczestniczyć, poszli pod Pałac Prezydencki oddać hołd poległym pod Smoleńskiem”.
Wykład prof. Wiesława Biniendy "Analiza numeryczna i efekty badań katastrofy smoleńskiej"
Gościem Kanapy jest prof. Wiesław Binienda
Informacja dotycząca plików cookies:
UWAGA! Niniejsza strona wykorzystuje pliki cookies.
Informacje uzyskane za pomocą cookies wykorzystywane są głównie
w celach statystycznych. Pozostając na stronie godzisz się na
ich zapisywanie w Twojej przeglądarce.
To jest mocno niepokojące:
OdpowiedzUsuń"Co – według Pana doświadczenia – hipotetycznie mogłoby się znajdować w materiałach otrzymanych z USA, czy z innych państw NATO?
To zależy, jakiego rodzaju były to materiały i od kogo pochodziły, z jakich źródeł amerykańskich. Wizytowałem jako szef ABW różne agendy w USA i mogę stwierdzić, że Amerykanie mogli dysponować bardzo obszerną wiedzą w tym zakresie, ale mogą jej obecnie już nie posiadać. Wszystko zależy od tego, kiedy strona polska zwróciła się do USA o pomoc w tym zakresie. Pewna wiedza w formie wizualnej czy audio ulega utraceniu po jakimś czasie.
To znaczy, że Amerykanie, mając ważne informacje o katastrofie bez precedensu w dziejach nie tylko Polski, ale i świata, nie archiwizowaliby ich?
Nie mogę tu wejść w kwestie merytoryczne, powiem tylko, że chodzi o to, jak pracują pewne urządzenia rejestrujące.
Czy oznacza to, że zdjęcia wykonane przez satelitę ulegają po pewnym czasie kasacji na podobnej zasadzie jak nagranie czarnej skrzynki Tu-154, które po pół godzinie kasuje poprzednie i nagrywa nowe?
To są kwestie, o których nie mogę mówić."
http://niezalezna.pl/12310-tajemnice-zdjec-satelitarnych
lexie
Gdybyśmy mieli wskazać scenę, która być może najtrafniej charakteryzuje postawę służb specjalnych wobec tragedii smoleńskiej, należałoby otworzyć książkę Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego zatytułowaną „Musieli zginąć” i przeczytać opisy dwóch wydarzeń. Pierwsze dotyczy zachowań funkcjonariuszy BOR-u, wysłanych przed 10 kwietnia do Smoleńska, by chronili prezydenta Polski. Autorzy książki cytują słowa jednego z funkcjonariuszy BOR: „Poprzedniego dnia w hotelu ostro popili z Rosjanami. Cały BOR o tym mówił zaraz po tragedii, podobnie jak o autach dla prezydentów – że kolumny samochodowej dla głowy państwa nie podstawiono. Jeden z chłopaków ma – jak sądzę jego zachowanie w różnych sytuacjach – problemy z alkoholem. Dziwne, że go wysłano do Smoleńska”.
OdpowiedzUsuńDruga ze scen miała miejsce dzień po tragedii smoleńskiej. Na stronie 183 książki można przeczytać: „w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego przy ul. Oczki w Warszawie urządzono suto zakrapianą alkoholem imprezę. Jeden z szefów Biura Kadr SKW miał się upić do nieprzytomności. Tylko dwaj oficerowie nie chcieli w niej uczestniczyć, poszli pod Pałac Prezydencki oddać hołd poległym pod Smoleńskiem”.
SŁUŻBY WOKÓŁ SMOLEŃSKA
Jestem w trakcie lektury „Musieli zginąć” polecam jeżeli ktoś się nie zapoznał.
lexie
http://bezdekretu.blogspot.com/2012/05/suzby-woko-smolenska_23.html?showComment=1337802569851#c5765404524189730537
OdpowiedzUsuńTak będzie przejrzyście ALEKSANDER ŚCIOS - BEZ DEKRETU
lexie